Na początku listopada kampania wyborcza widoczna była na każdej ulicy w Biłgoraju. Materiały wyborcze, zawierające oznaczenia komitetów wyborczych, podlegały ochronie prawnej, nie można było ich niszczyć, usuwać, ani zamalowywać. Za tego typu wykroczenie, grozi grzywna do 5 tys. zł. Mimo to nie zabrakło nieczystych zagrań, na kilka dni przed wyborami było 7 zgłoszeń dotyczących niszczenia plakatów. Różnej wielkości reklamy wisiały na niemal każdym płocie i słupie. Pisaliśmy o tym w artykule pt. Biłgoraj zalały plakaty wyborcze.
Informowaliśmy wówczas, że wszyscy, którzy wieszali swoje podobizny przed wyborami, równie sprawnie powinni je po wyborach usunąć. Ustawowo mają na to 30 dni. Po tym terminie kandydatów mogą wyręczyć służby miejskie, jednak zrobią to na koszt komitetu wyborczego.
Czytelnicy portalu bilgorajska.pl zauważyli jednak, że kandydaci stanęli na wysokości zadania i ochoczo, tuż po wyborach, przystąpili do usuwania swoich materiałów z ulic Biłgoraja.
- Byłem pełen podziwu, jak dosłownie dwa dni po wyborach zobaczyłem, jak sprzątane są plakaty i banery. Muszę przyznać, że spodziewałem się, że powiszą one co najmniej do świąt, a może i do stycznia, jak to bywało w poprzednich latach. Dlatego za państwa pośrednictwem chcę podziękować kandydatom za odpowiedzialne zachowanie - napisał w mailu do naszej redakcji Stanisław (nazwisko do wiadomości red.).
Na słupach ogłoszeniowych i wielkich tablicach ustawionych przy głównych ulicach miasta możemy jeszcze podziwiać podobizny dwóch kandydatów na burmistrza Biłgoraja. Przed nami bowiem druga tura wyborów. W najbliższą niedzielę, 30 listopada, podejmiemy decyzję o tym, kto przez najbliższe cztery lata będzie rządził stolicą naszego powiatu. Wybierzemy między obecnym włodarzem Januszem Rosłanem i Piotrem Szeligą.