Przypomnijmy: Obecny oddział "Prefabetu" w Długim Kącie zatrudnia 58 osób. Na początku lutego kupił go nowy właściciel, który następnego dnia zapowiedział jego likwidację. jest to o tyle dziwne, że firma została w ostatnich latach zmodernizowana, nie przynosi strat i na miejscu ma złoża pisku do produkcji betonu komórkowego na kilkadziesiąt lat.
Na 16 lutego br. pracownicy zapowiedzieli strajk w obronie zakładu. Został on jednak odwołany. - Po piątkowych rozmowach z parlamentarzystami zdecydowaliśmy się zawiesić strajk, gdyż posłowie m.in. poseł Tokarska zobowiązali się do podjęcia rozmów naszej sprawie w Warszawie, na wyższych szczeblach. Więc dla dobra firmy zdecydowaliśmy się odstąpić od strajku - mówi w rozmowie z portalem bilgorajska.pl, Henryk Paska.
Jak podkreśla przedstawiciel załogi, właściciel podjął konkretne decyzje nie biorąc pod uwagę wielu czynników m.in. działań podjętych przez józefowski samorząd obniżenia kosztów, poprzez przejęcie nieużywanej bocznicy kolejowej, wewnętrznej drogi dojazdowej z parkingiem, a także nieczynnej części zakładu z gruntami oraz znacznego zmniejszenia kosztów ochrony.- Moim zdaniem to polityka zmierzająca do rozkradania polskiej gospodarki. Można w naszym kraju zaobserwować wiele takich przykładów. Choćby cukrownie, mówiło się, ze produkcja jest nieopłacalna a w tej chwili kupujemy niemiecki cukier, a cukrownie tam świetnie prosperują. Jeśli ktoś zza granicy kupuje polskie firmy i od razu idzie w kierunku likwidacji to jaki to ma sens? Zniszczenie polskiego przemysłu, polskiej gospodarki - mówi pan Paska.
Podkreśla jednocześnie, że choć jest jeszcze nadzieja to likwidacja tego zakładu jest wielką tragedią dla 58 rodzin, w których często pracownicy Prefabetu są jedynymi żywicielami rodziny.