Pełna wersja

Kolejki w szpitalu to wina NFZ

2015-05-07 09:03

Podczas kwietniowych obrad po raz kolejny poruszono temat biłgorajskiego szpitala. Na pytania radnych odpowiadał Karol Stpiczyński, wiceprezes Arion Szpitale dzierżawcy placówki.

Interpelacje dotyczące szpitala złożył radny Piotr Olszówka, który podkreślał, że przekazuje informacje jakie docierają do niego od mieszkańców. - Niepokojące są informacje jakie docierają do nas na temat funkcjonowania szpitala. Jedna z kwestii to badania wykonywane w laboratorium. Podobno ich wyniki różnią się od tych wykonywanych w innych szpitalach. Kolejna kwestia to czy nastąpiły zmiany na najważniejszych stanowiskach w spółce? Z kim Starostwo kontaktuje się w sprawie szpitala? - pytał radny Piotr Olszówka.
Radny dopytywał o spotkanie, do którego zobowiązały się strony, po ostatniej dyskusji na temat szpitala w sali konferencyjnej Starostwa. Portal bilgorajska.pl pisał o tym w artykule Kto mija się z prawdą w sprawie szpitala?

Na pytania radnego odpowiadał obecny na sesji wiceprezes spółki Karol Stpiczyński. - Nie będę komentował informacji, że wyniki się różnią. Być może inne laboratorium się myli, bo nasze pracuje poprawnie. Być może jest tam jakieś drugie dno. Niedawno zmieniona została technologia na której wykonujemy badania i może to budzi emocje wśród starych pracowników - mówił wiceprezes Arion Szpitale.
Podkreślił, że w ostatnim czasie zatrudniono 2 nowych diagnostów, mieszkańców Biłgoraja. Zaznaczył, że szpital funkcjonuje poprawnie, żadne zmiany nie nastąpiły, a on obecnie przebywa w Biłgoraju bardzo często i może się spotkać, choć żadne takie propozycje nie nastąpiły. - Tak sie dzielimy pracą. Teraz ja jestem bliżej Biłgoraja niż mój wspólnik. Szpital pracuje normalnie.Zapewniona jest obsada lekarska, zapewnione są leki, sprzęt jednorazowy. Nie widzę żadnych problemów w bieżącym funkcjonowaniu szpitala. Jeszcze jedno rozumiem, że sprawy kadrowe budzą emocje, szczególnie w tak ważnym oddziale jakim jest chirurgia, ale po raz kolejny okazało się, że choćby nie wiem jak dobry i lubiany był specjalista, formuła codziennych dojazdów z Lublina, po prostu się nie sprawdza. Jest to zbyt obciążające i stresujące - zaznaczył wiceprezes Stpiczyński.

Radna Beata Strzałka zadała pytanie dotyczące funkcjonowania poradni kardiologicznej oraz czasu oczekiwania na badanie holterem, który wynosi obecnie 2,5 miesiąca. - Oczywiście możemy kupić holtery, ale kto zapłaci za badania. My nasze plany wykonujemy. Wykonujemy także usługi poza planowe, za które nikt nam nie płaci. Stąd kolejki to część tego systemu - wyjaśniał wiceprezes. Radny Olszówka dopytywał także czy firma przynosi straty skoro zakup holterów jest niemożliwy. Wiceprezes wyjaśniał, że zakup 8 holterów rozwiązałby całkiem problem. - Ale pytam kto zapłaci za badania? Ja nie mam wpływu na poziom finansowania przez NFZ, nie ja jestem adresatem tych pytań. Jeśli zechcecie Państwo podjąć działania, które doprowadzą do tego, że NFZ skieruje zdecydowanie większa pulę pieniędzy na kardiologię w placówce w Biłgoraju, to dobrze - mówił wiceprezes Stpiczyński.
Radny pytał także o spotkanie mediacyjne między pracownikami a Zarządem szpitala.
W dyskusję włączył się starosta Marian Tokarski, który zaznaczył, że planowane spotkanie ustalane było z prezesem Radwańskim. - W związku ze zmianą osoby zajmującej się Biłgorajem uzgodnimy to spotkanie już z panem prezesem Stpiczyńskim. Będziemy się jak najszybciej dogadywać, myślę że uda się jeszcze w pierwszych tygodniach maja - zakończył dyskusję starosta Tokarski.
Red.