Pełna wersja

Ważne zwycięstwo Łady

2017-10-30 17:50

Nareszcie! Od dziewięciu kolejek (czyli od 19 sierpnia, gdy pokonaliśmy MKS Ryki 4:0!) piłkarze Łady nie zaznali smaku zwycięstwa. Aż do meczu z Górnikiem II Łęczna. W sobotę nasza drużyna osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników pokazała charakter i wywalczyła cenne trzy punkty.

Zespół Łady przystępował do pojedynku z rezerwami Górnika Łęczna z brakiem aż pięciu podstawowych zawodników. Z przyczyn osobistych nie mogli wystąpić dziś Dariusz Kuliński, Bartłomiej Myszak i Damian Chmura. Trener Ireneusz Zarczuk nie mógł też skorzystać z pomocy Jurija Perina (wciąż nie wyleczył kontuzji, której nabawił się w meczu z Hetmanem), a także Pawła Sobótki (uległ wypadkowi).

Ciężar gry spadł więc na pozostałych zawodników. Po pierwszej połowie wydawało się, że Ładę czeka klęska. Górnicy już w ósmej minucie zdobyli gola, a w trzydziestej wygrywali 2:0. Biłgorajanie nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, a błędy indywidualne i liczne straty nie napawały optymizmem. Nie oznacza to, że nie mieliśmy swoich okazji - przeciwnie to Łada częściej atakowała bramkę rywala (na bramkę strzelali m.in. Karol Misiarz i Paweł Nawrocki), ale w tej odsłonie goście nie skapitulowali ani razu.

Nie wiadomo dokładnie, jakie słowa padły w przerwie meczu. Faktem jest natomiast, że na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Piłkarze Łady zdominowali rywala i rozpoczęli oblężenie jego bramki. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 62 minucie w podbramkowym zamieszaniu dobrze odnalazł się Grzegorz Mulawa, który zdobył kontaktowego gola. Później Ireneusz Zarczuk postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził na boisko jeszcze dwóch napastników - Marcina Dychę i Kamila Nowaka. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę! Obaj piłkarze wnieśli dużo do gry ofensywnej zespołu. W 76 minucie do wyrównania doprowadził Damian Rataj, a chwilę później Marcin Dycha trafił w poprzeczkę. Popularny "Dyszka" swoją waleczną postawą zasłużył na gola w tym spotkaniu i los okazał się przychylny. W 79 minucie dzięki jego bramce Łada wyszła na prowadzenie. Ku uciesze kibiców biłgorajanie wcale nie zamierzali skupiać się na bronieniu korzystnego wyniku. Nasi zawodnicy wciąż napierali na bramkę Górnika i w trzeciej minucie doliczonego czasu gry padł jeszcze jeden gol. Dobre podanie wzdłuż bramki wykorzystał Damian Rataj.

- W pierwszej połowie nasi rywale stworzyli sobie trzy sytuacje po naszych błędach i dwie z nich wykorzystali. My okazji do zdobycia bramki mieliśmy więcej, ale żadna z nich nie przyniosła sukcesu. Na drugą połowę wyszliśmy bardzo zmotywowani, na przekór przeciwnościom i wielkim brakom kadrowym, które dzisiaj mieliśmy. Motywacji na pewno nie brakowało, wierzyliśmy, że wygramy i udało się! Znów wszyscy przekonujemy się, że jesteśmy drużyną, która w sytuacjach trudnych pokazuje charakter. Teraz czeka nas bardzo ciężki mecz w Szczebrzeszynie. Na pewno nie będzie łatwo, ale powalczymy o zwycięstwo. Dzisiejszą wygraną dedykujemy Pawłowi Sobótce, który jest w szpitalu. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i czekamy na niego! O tym, czy zagra w najbliższych meczach zdecydują lekarze. Trzymamy kciuki! - mówił po meczu kierownik Łady, Robert Cybart.

Przed Ładą jeszcze dwa mecze w tej rundzie - z Roztoczem w Szczebrzeszynie (sobota, 4 listopada, g. 12:00) oraz z Tomasovią przed własną publicznością (niedziela, 12 listopada, g. 13:00).

ŁADA 1945 BIŁGORAJ - GÓRNIK II ŁĘCZNA 4:2 (0:2)

Damian Rataj 76′, 90′, Grzegorz Mulawa 62′, Marcin Dycha 79′ - Karol Turek 8′, Patryk Orysz 30′

Skład: Łukasz Szawara - Michał Mielniczek, Ivan Oleksiuk, Grzegorz Mulawa, Mirosław Poliwka (65′ Kamil Nowak) - Karol Misiarz, Janusz Birut, Michał Skubis (65′ Marcin Dycha), Arkadiusz Czok - Paweł Nawrocki, Damian Rataj.

Łada 1945 Biłgoraj