Pełna wersja

Korona wzięła rewanż

2010-05-13 23:21

Tur Turobin swoje najbardziej spektakularne zwycięstwo w rundzie jesiennej odniósł w meczu z Koroną pokonując ją u siebie aż 5:1. Zatem mecz rewanżowy miał dla gospodarzy znaczenie ambicjonalne. Ponadto w Łaszczowie zaczęto coś przebąkiwać o zmianie trenera, bo zespół wiosną gra mocno nieskutecznie. Jednak w niedzielę dużo powodów do radości mieli w Łaszczowie, bo Korona zwyciężyła 4:0.

Już od początku spotkania zaznaczyła się wyraźna przewaga zespołu gospodarzy, którzy zdecydowanie lepiej radzili sobie na śliskiej murawie. Jednak już w 6 min kapitan gości Mirosław Brodaczewski mógł ograć bramkarza ale niepotrzebnie przerzucał piłkę do partnera. I to było w zasadzie wszystko, na co było stać w pierwszej połowie drużynę gości. Kolejne minuty to dobra gra miejscowych, dobrze rozgrywających piłkę w środku pola. Goście natomiast nie mogli poradzić sobie w organizacji gry obronnej. Często brakowało u nich współpracy pomiędzy liniami pomocy i obrony. Grały one zbyt daleko od siebie powodując powstawanie ogromnej przestrzeni w środku pola w którą wchodzili gospodarze. W 27' napór zawodników Korony wreszcie został przypieczętowany bramką. Chwała dograł piłkę na głowę Borowiaka a ten przelobował Dolińskiego. Do przerwy jeszcze kilkakrotnie robiło się gorąco od bramką Turobinian. Najgroźniej było w 35' kiedy to po dużym zamieszaniu, obrońca gości Szarlip wybił piłkę z linii bramkowej. Ale tuż przed przerwą Tur miał znakomitą okazję aby wyrównać. Obrońca Leszek Pieczykolan zapędził się na połowę przeciwnika gdzie otrzymał dokładnie podanie, a to z kolei powinien zamienić na bramkę, jednak strzelił zbyt słabo.
Po zmianie stron kibice gości mieli nadzieję na zmianę stylu gry swoich pupili i korzystny rezultat. Niestety te nadzieje okazały się płonne. Korona dalej przeważała, stwarzając groźne sytuacje podbramkowe. Pomimo tego, aż do 80' gospodarze prowadzili tylko 1:0. Wtedy to napastnik miejscowych został sfaulowany przez bramkarza. Nieźle spisujący się w bramce Doliński obronił strzał z rzutu karnego, lecz bezradny był już wobec dobitki Dydy. W końcówce w zespole Tura kompletnie zabrakło dyscypliny taktycznej. Większość zawodników myślała wyłącznie o ataku i zdobyciu kontaktowej bramki. Co prawda potrafili sobie w tym czasie stworzyć trzy niezłe sytuacje, jednak chyba z braku koncentracji żadnej z nich nie potrafili wykorzystać. Natomiast zawodnicy Korony ze spokojem punktowali w tym czasie nieodpowiedzialnie zachowującego się rywala. Najpierw w 84' Borowiak wyszedł sam na sam z Dolińskim i spokojnie go przelobował. Trzy minuty później padł kolejny gol dla gospodarzy, kiedy to Chromiec zakończył powodzeniem swoją indywidualną akcję.
Mecz wygrała Korona będąc zespołem wyraźnie lepszym, grającym składnie i skutecznie. Zespół z Turobina zagrał słaby mecz. Przyczyn ich porażki należy upatrywać w braku dyscypliny taktycznej oraz nieskuteczności pod bramką rywala.
Korona - Tur 4:0 (1:0)
Korona: Sadowski - Kuźniarski K., Chwała, Stefek, Ulanowski, Lechowicz (86' Łagowski), Martyniuk, Chromiec, Borowiak, Galant (56' Szarowolec), Dyda.
Tur: P. Doliński - L. Pieczykolan, M. Kowalik, M. Szarlip - R. Gorczyca, M. Woźny, T. Kryk ( 73 A. Lachowicz) P. Kosidło ( 46 B. Kowalik), P. Lachowicz ( 46 G. Szuba ) - M. Brodaczewski, Ł. Kotuła.

Andrew