Ruszyła "Jesień z muzyką i słowem na Kresach"

Chodzę po Biłgoraju i czytam, oglądam i podziwiam plakaty, banery, bilbordy. Kampania jest bardzo zaciekła, walka kandydatów, komitetów i ugrupowań zaostrza się, dochodzi do zrywania plakatów, do ich niszczenia, do domalowywania różnych elementów, raczej niepochlebnych.
Dlaczego walka o miejsce w radach, sejmiku, o stanowiska burmistrza czy wójta jest tak zacięta? Dlaczego komitety wydają duże pieniądze na promowanie swoich przedstawicieli? Dlaczego kandydaci wydają duże pieniądze na promowanie swojej osoby? Otóż radny nie jest bynajmniej bezradny. Radny otrzymuje tzw. diety. Ale to nie one są najbardziej pożądane. Radny może załatwić pracę żonie, dziecku, szwagrowi czy kochance. Popatrzcie na rodzinę Rosłana, Patro. Wszystkie stanowiska kierownicze. Maryla Olejko żona Rosłana od lat rządzi BCK. Nie tylko repertuarem ale kasą. Umowy dla swoich i swojego stowarzyszenia. Rosłan udaje uczciwego a każdy wie dlaczego Potocki jest inspektorem każdej budowy. Radny może spowodować to, że intratny kontrakt otrzyma ktoś znajomy. Może załatwić intratne zlecenie komuś, kto potrafi się odwdzięczyć. Może utrzymać swoje stanowisko, gdzie bez większego wysiłku zarobi niezłe pieniądze. Jak Schodziński biegający po akademiach i kościołach. Od lat bierze jedzienie po imprezach do domu. Dzisiaj pcha się do koryta burmistrza i starosty. Chce mieć sprytnie przed emeryturą dwie pensje. Nakłady na kampanię wyborczą zwrócą się w dwójnasób, trójnasób albo czwórnasób.
Komitety wyborcze to grupy ludzi połączone siecią powiązań towarzyskich, finansowych, rodzinnych. Wiedza o co walczą, dokładnie wiedzą, gdzie stoją konfitury. Promocja polityka niczym nie różni się od promocji czopków na hemoroidy czy tabletek na wzdęcia. Trzeba tylko trzech rzeczy a można wypromować największą miernotę: po pierwsze pieniądze, po drugie pieniądze i po trzecie pieniądze. Dlatego wygrają bogaci bo demokracja promuje ludzi zamożnych. Jakie szanse ma kandydat, który zainwestował 400zł? Żadne.
Najbardziej niekorzystny układ to zwycięstwo tych, którzy rządzili dwie kadencje. Oni zajmą się tylko sobą. Tradycyjnie, każdy radny z PSL-u, /dawny ZSL, przybudówka PZPR/ to dodatkowe etaty dla swoich. Tokarski prywatyzował szpital dla swoich a w starostwie co drugi pracownik z Biszczy. PSL jest bez wątpienia bardzo niedobrą opcją dla wyborców.
Władza SLD z Rosłanem na czele to tragedia od lat. Pracownicy firm, których właściciele to socjaldemokraci z SLD są, jak na ironię, najbardziej wykorzystywani. Pracownicy z Biłgoraja aż nadto o tym wiedzą. No cóż, nie pierwszy raz teoria rozjechała się z praktyką.
Po raz kolejny zwycięży demokracja. Zwyciężą najbogatsi których gęby straszą z każdego płotu. Bo jak powiada Erazm z Rotterdamu: „Kiedy przemawia złoto, elokwencja jest bezsilna”

Chodzę po Biłgoraju i czytam, oglądam i podziwiam plakaty, banery, bilbordy. Kampania jest bardzo zaciekła, walka kandydatów, komitetów i ugrupowań zaostrza się, dochodzi do zrywania plakatów, do ich niszczenia, do domalowywania różnych elementów, raczej niepochlebnych.
Dlaczego walka o miejsce w radach, sejmiku, o stanowiska burmistrza czy wójta jest tak zacięta? Dlaczego komitety wydają duże pieniądze na promowanie swoich przedstawicieli? Dlaczego kandydaci wydają duże pieniądze na promowanie swojej osoby? Otóż radny nie jest bynajmniej bezradny. Radny otrzymuje tzw. diety. Ale to nie one są najbardziej pożądane. Radny może załatwić pracę żonie, dziecku, szwagrowi czy kochance. Popatrzcie na rodzinę Rosłana, Patro. Wszystkie stanowiska kierownicze. Maryla Olejko żona Rosłana od lat rządzi BCK. Nie tylko repertuarem ale kasą. Umowy dla swoich i swojego stowarzyszenia. Rosłan udaje uczciwego a każdy wie dlaczego Potocki jest inspektorem każdej budowy. Radny może spowodować to, że intratny kontrakt otrzyma ktoś znajomy. Może załatwić intratne zlecenie komuś, kto potrafi się odwdzięczyć. Może utrzymać swoje stanowisko, gdzie bez większego wysiłku zarobi niezłe pieniądze. Jak Schodziński biegający po akademiach i kościołach. Od lat bierze jedzienie po imprezach do domu. Dzisiaj pcha się do koryta burmistrza i starosty. Chce mieć sprytnie przed emeryturą dwie pensje. Nakłady na kampanię wyborczą zwrócą się w dwójnasób, trójnasób albo czwórnasób.
Komitety wyborcze to grupy ludzi połączone siecią powiązań towarzyskich, finansowych, rodzinnych. Wiedza o co walczą, dokładnie wiedzą, gdzie stoją konfitury. Promocja polityka niczym nie różni się od promocji czopków na hemoroidy czy tabletek na wzdęcia. Trzeba tylko trzech rzeczy a można wypromować największą miernotę: po pierwsze pieniądze, po drugie pieniądze i po trzecie pieniądze. Dlatego wygrają bogaci bo demokracja promuje ludzi zamożnych. Jakie szanse ma kandydat, który zainwestował 400zł? Żadne.
Najbardziej niekorzystny układ to zwycięstwo tych, którzy rządzili dwie kadencje. Oni zajmą się tylko sobą. Tradycyjnie, każdy radny z PSL-u, /dawny ZSL, przybudówka PZPR/ to dodatkowe etaty dla swoich. Tokarski prywatyzował szpital dla swoich a w starostwie co drugi pracownik z Biszczy. PSL jest bez wątpienia bardzo niedobrą opcją dla wyborców.
Władza SLD z Rosłanem na czele to tragedia od lat. Pracownicy firm, których właściciele to socjaldemokraci z SLD są, jak na ironię, najbardziej wykorzystywani. Pracownicy z Biłgoraja aż nadto o tym wiedzą. No cóż, nie pierwszy raz teoria rozjechała się z praktyką.
Po raz kolejny zwycięży demokracja. Zwyciężą najbogatsi których gęby straszą z każdego płotu. Bo jak powiada Erazm z Rotterdamu: „Kiedy przemawia złoto, elokwencja jest bezsilna”