Eksperci z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR uważają, że nie ma szans na realizację planów, by do 2025 roku po polskich drogach jeździło milion samochodów elektrycznych. Optymistyczny scenariusz zakłada, że dzięki rządowym dopłatom liczba aut zwiększy się do ok. 300 tysięcy. Tymczasem w styczniu 2019 roku liczba rejestracji aut EV zmalała o połowę.
Samochody elektryczne emitują znacznie mniej spalin, rzadziej się psują i są łatwiejsze w sterowaniu. Specjaliści podkreślają, że są również bezpieczniejsze na drogach. Te zalety wydają się wystarczające, by na polskich drogach przybywało elektrycznych pojazdów.
Jednak kierowcy wskazują również na liczne ograniczenia. Do najważniejszych niedogodności należy zaliczyć konieczność częstego ładowania. Najczęściej akumulator potrzebuje doładowania po przejechaniu ok. 100-200 km. Pełne ładowanie trwa nawet kilka godzin. W praktyce takie auto sprawdza się bardzo dobrze, ale na krótkich dystansach.
Częste i długie ładowanie akumulatora może nie stanowiłoby takiego problemu, gdyby nie to, że w promieniu 200 km może nie być ani jednej stacji ładowania. Wszystko wskazuje na to, że szykują się zmiany, gdyż planowane jest zbudowanie kilkuset stacji ładowania samochodów elektrycznych w całej Polsce. Jak na razie kierowcy muszą się zadowolić niespełna 150 stacjami. Dla porównania, kierowcy samochodów 7000 stacji paliw.
Tu dochodzimy do istotnego problemu, czyli cen elektrycznych samochodów, które są średnio 3 razy wyższe od cen innych samochodów podobnej klasy i wielkości. Elektryczne samochody zaliczają się do klasy premium i raczej nie są dedykowane przeciętnemu Kowalskiemu. Okazuje się, że nie rekompensuje tego nawet tańsza eksploatacja. W dalszym ciągu brakuje również serwisów i warsztatów specjalizujących się w naprawach tego typu aut.
Eksperci liczą na pewne ożywienie rynku, ponieważ od końca 2018 roku auta elektryczne są zwolnione z akcyzy, a firmy mogą liczyć na korzystne odpisy amortyzacyjne i dopłaty do zakupów samochodów.
Jest jeszcze jedna dobra wiadomość, ponieważ z uwagi na to, że samochody elektryczne są bezpieczniejsze, ubezpieczenie OC prawdopodobnie będzie niższe. Przy wypracowaniu maksymalnych zniżek, OC może kosztować ok. 300-500 zł. To naprawdę niewiele.
Ale uwaga - AC samochodu elektrycznego będzie już sporo wyższe. Wiąże się to z wyższymi kosztami napraw, koniecznością sprowadzania drogich części z zagranicy itp.
Jeżeli chcesz sprawdzić, ile będzie kosztowało ubezpieczenie danego modelu samochodu elektrycznego, zajrzyj na stronę klaro.pl
polinijka | 0
W tej chwili dopiero prace trwaja nad rozbudową.
|