Obok członów GRH "WIR", w rajdzie wzięli udział także członkowie Tomaszowskiego Klubu Miłośników Historii oraz Tomaszowskiego Szwadronu im. I Pułku Korpusu Ochrony Pogranicza. Przed wyruszeniem na trasę rajdu, jego uczestnicy oddali hołd partyzantom poległym w walkach w lasach Puszczy Solskiej. "Bykową drogą"z Osuch grupa wyruszyła w kierunku miejscowości Borowiec, mijając po drodze obelisk - gdzie znajdowała się w czasie okupacji szkoła podchorążych AK.
Kolejnym punktem postoju była tzw. Baza "Groma", która była zlokalizowana w okolicach nieistniejącej wsi Malce, gdzie uczestnicy rajdu zatrzymali się na nocleg "pod chmurką". Przed spoczynkiem, rozpalono ognisko i w polowych warunkach przygotowano jadło ze wspólnego kociołka - prosty posiłek dla strudzonych marszem uczestników. Wczesnym, chłodnym rankiem, bez zbędnych ceregieli, grupa wyruszyła w dalszą trasę, która prowadziła przez istniejące wówczas wsie Malce i Fryszarka.
W godzinach popołudniowych grupa dotarła do zbiornika wodnego przy wsi Fryszarka, gdzie został rozbity obóz na drugi nocleg, także pod "gołym niebem". W trzecim dniu trasa rajdu prowadziła z Fryszarki lasami, brzegiem Spotu do poprzez stanowiska partyzanckie: BH "Rysia", "Błyskawicy", Burzy", "Skrzypika", Woyny", "Wira", "Topoli" a uczestnicy zmierzali do miejsca skąd wyruszyli - Osuch. Podczas przejścia przez miejsca przebicia się oddziału "Woyny"-uczestnicy urządzili krótki postój, w nieistniejącej wsi Buliczówka. "A jeśli spotkasz mogiłę w lesie, co nad nią szumią liście drzew, Niech i twe słowa wiatr w dal poniesie, o partyzancie zanuć pieśń." ("Po partyzancie płacze dziewczyna" - J.Kłosowski) Chociaż często padający deszcz, utrudniał wszystkim marsz, żaden z uczestników się nie skarżył na warunki w jakich przyszło odbyć całą trasę, nie wypadało marudzić.
Podczas wędrówki nie zabrakło więc elementów prawdziwego "obozowego życia": trudów pokonywania trasy - przepraw przez rzeki i mokradła, noclegów na prymitywnie urządzanych na ziemi legowiskach, prostych posiłków robionych nad ogniskiem, wilgoci i chłodu. Ale za to czas odpoczynku przy ognisku, umilały wspólnie śpiewane żołnierskie i partyzanckie piosenki. "Prawdę mi ludzie mówili, żem ja nieszczęsna dziewczyna, Na skraju pola, pola rośnie topola - pola, pod nią partyzant spoczywa." ("Ruszał partyzant do boju" - autor nieznany)
Naturalnie, że w czasie trzydniowego marszu, uczestnikom nie brakowało ciekawych i zabawnych sytuacji oraz dodatkowych wrażeń, które pozostaną dłużej w pamięci. Każdemu miejscu postoju w ważnych punktach trasy rajdu, towarzyszyło opowiadanie i dyskusja na temat z tym miejscem związanym - tj. wydarzeń, które się wówczas rozegrały. Zrobione podczas rajdu zdjęcia, udokumentowały to wydarzenie i znajdą miejsce w galerii na stronie stowarzyszenia. O wrażeniach z rajdu podzielił się Zbigniew Piech (z Tomaszowskiego Szwadronu im. I Pułku Korpusu Ochrony Pogranicza): "Czwarty rajd przebiegał po konkretnych miejscach, gdzie stały stanowiska niemieckich karabinów maszynowych, miejscach krwawych walk partyzanckich, o których opowiadał Stanisław Kurowski (członek stowarzyszenia). Dodatkowym przeżyciem było to, że nie nocowaliśmy w kwaterach tylko w szałasach na własnoręcznie przygotowanych legowiskach. Oczekiwalibyśmy trochę większego udziału w rajdzie koleżanek i kolegów z innych grup i stowarzyszeń aby nasze rajdy były ciekawsze i pełniejsze." Dowódca grupy Andrzej Sokal (przewodniczący GRH "WIR") zapytany o genezę pomysłu na organizowanie takich marszów odpowiedział: "Nasze rajdy zainicjowaliśmy po to aby jeszcze bliżej poznać historię, "dotknąć" miejsc w jakich rozgrywały się często tragiczne wydarzenia z okresu ostatniej wojny oraz poczuć na "własnej skórze" trudy życia obozowego. W przyszłorocznych planach obok naszych stałych inscenizacji, mamy w zamiarze organizować kolejny, piąty rajd, który będzie kontynuacją poprzednich ale będzie przebiegał po kolejnych placówkach i miejscach walk partyzanckich. Chciałbym zachęcić do skorzystania z gotowych, przygotowanych tras turystycznych na terenie Nadleśnictwa Józefów i poznawania ciekawej historii tych terenów. Rajd nie mógłby się odbyć bez wsparcia instytucji i osób prywatnych. Szczególne podziękowania za pomoc finansową kieruję do: Starostwa Powiatowego w Biłgoraju, Nadleśnictwa Józefów i do pana nadleśniczego dr. inż. Leszka Dmitrocy. Dziękujemy także panu inż. nadzoru Jarosławowi Kowalowi za przekazanie cennych informacji o tych terenach i pomoc w przygotowaniu obozu, państwu Marcie i Mirosławowi Szumigaj - Cenrum Drobiarsko-Mięsne Zamość za wyprowiantowanie naszego rajdu." Do końca roku jeszcze daleko, więc można śmiało założyć, że członków GRH "WIR" zobaczymy jeszcze w "akcji".
Fotorelacja GRH "WIR"
~ niemalkont | Oceniano 6 razy -2
Hermetyczn
|
~ zosia | Oceniano 9 razy -3
a co w tym pomyśle świetnego? Proszę o wyjaśnieni
|
~ gery | Oceniano 9 razy -1
świetny pomysł. Piękne zdjęcia
|